Kim jesteśmy Wesprzyj Reset Przyjaciele Ramówka Słuchaj online Słuchaj online
śledztwa

Postać Bartłomieja Misiewicza stała się jednym z symboli rozpasania ekipy PiS w instytucjach państwowych i spółkach Skarbu Państwa.

W przeciwieństwie do wielu podobnych historii, choć może nie aż tak spektakularnych, tutaj sprawa trafiła do prokuratury, a nawet do sądu. Mijają jednak kolejne lata i nic się z nią nie dzieje.

ajbliższy współpracownik Antoniego Macierewicza stał się powszechnie znany w sierpniu 2016 r., gdy dostał Złoty Medal „Za zasługi dla obronności kraju”. To odznaczenie zarezerwowane dotąd dla wybitnych przedstawicieli armii. Niedługo potem „Newsweek” ujawnił, że Misiewicz proponował bełchatowskim radnym PO stanowiska w spółce córce PGE w zamian za przystąpienie do koalicji z PiS. „Rzeczpospolita” napisała, że specjalnie dla niego… zmieniono statut spółki, by mógł być w ra- dzie nadzorczej PGE GEiK mimo braku wyższego wykształcenia. Macierewicz bronił się, że potrzebował tam zaufanego człowieka.
Niedługo potem w mediach zaczęły się pojawiać kolejne zdjęcia i nagrania dokumentujące, jak wysocy rangą oficerowie oddają honory i salutują Misiewiczowi, gdy ten reprezentuje szefa MON w wielu delegacjach. Czarę goryczy w PiS przelała publikacja „Faktu” ze stycznia 2017 r., który ujawnił kulisy imprezy w jednym z białostockich lokali. Misiewicz przyjechał tam limuzyną MON, a przypadkowym imprezowiczom, którzy go rozpoznali, oferował pracę w ministerstwie obrony i spółkach Skarbu Państwa. Decyzją specjalnej komisji w PiS Misiewicz stracił członkostwo w partii. Okazało się, że publi-kacje medialne to było nic przy tym, co z kolegami robili w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
188

Śledztwo w sprawie niegospodarności w PGZ prowadziła Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. W połowie 2021 r. śledczy zakończyli je wysłaniem do Sądu Okręgowego w Warszawie aktu oskarżenia m.in. przeciwko Misiewiczowi. Zarzuty: przekroczył swoje uprawnienia, zawierając umowy niekorzystne dla spółki. Straty PGZ obliczono na ok. 1,2 mln zł. Misiewicz miał też powoływać się na wpływy w MON i za łapówki np. zorganizować wystawę. Sąd do tej pory nie wyznaczył pierwszej rozprawy w tym procesie. Misiewicz przekonuje, że jest niewinny, i z łatwością udowodni to przed sądem.
W styczniu br. „Gazeta Wyborcza” opisała kulisy operacji „Ksenon” dotyczącej nieprawidłowości w PGZ. W jej trakcie najpierw podsłuchiwano roz- mowy telefoniczne, kontrolowano korespondencję SMS i sprawdzano rachunki bankowe Bartłomieja Misiewicza oraz współpracującego z nim byłego po- sła PiS Mariusza Antoniego K. Podobno prokuratura nie wykorzystała całego materiału, jaki dzięki Pega- susowi udało się zebrać od obu panów. Niektóre wąt- ki ich działalności zostały wyłączone do osobnych postępowań i wciąż są badane przez śledczych. Ciekawe, czy przewijają się w nich także nazwiska osób, które pozwoliły Misiewiczowi przez wiele miesięcy traktować armię i PGZ jak salę zabaw.

Marcin Piplowski

Tekst pochodzi z broszury „100 afer, które wstrząsnęły Polską”. Publikujemy go za wiedzą i zgodą autora i wydawcy.

Wesprzyj niezależne media!

Udostępnij

Tagi

Dołącz do nas

Podoba Ci się?

Obywateluj z nami