Kim jesteśmy Wesprzyj Reset Przyjaciele Ramówka Słuchaj online Słuchaj online
śledztwo

„Nie mam nic wspólnego z Zakonem, choć zaczynałem z Zakonem, mam sponsora z Zakonu, nawet mój księgowy jest związany z Zakonem”. Zaprzeczając związkom z Zakonem Maltańskim, Szymon Hołownia sam sobie przeczy - pisze Tomasz Piątek

17 lipca opublikowałem artykuł Hołownia pomiędzy Zakonem Maltańskim, PiS i postsowieckim Wschodem , w którym przedstawiłem następujące fakty:
- Szymon Hołownia rozpoczął karierę działacza społecznego w drugiej połowie lat 90. pod opieką Zakonu Maltańskiego;
- Zakon Maltański to nieprzejrzysta organizacja katolicka ciesząca się statusem niezależnego państwa, przyjazna wobec putinowskiej Rosji i proputinowskiej Białorusi;
- gdy Hołownia startował w wyborach prezydenckich 2020 r. jednym z jego najhojniejszych sponsorów był Paweł Gieryński, prominentny członek Zakonu Maltańskiego;
- Gieryński przez 5 lat współpracował z Michałem Koboską (późniejszy szef i wiceszef partii Hołowni Polska 2050) w strukturach fundacji Leopolis For Future;
- Gieryński to współwłaściciel i wieloletni zarządca funduszu Abris Capital Partners, do którego należała słynna aferalna firma GetBack;
- za pośrednictwem tego funduszu Gieryński, hojny sponsor Hołowni, posiadał firmę PrimoCollect działającą w Ukrainie i Rosji;
- firma PrimoCollect publicznie wspierała proputinowski reżim Wołodymyra Janukowycza i blisko współdziałała z Alfa-Bankiem, należącym do kremlowskiego oligarchy Michaiła Fridmana;
- Gieryński, hojny sponsor Hołowni, to były konfident komunistycznej Służby Bezpieczeństwa;
- Fundacja Polska Od Nowa, która stanowi kanał finansowania działalności -  - Hołowni, została zarejestrowana w lokalu współpracownika Gieryńskiego o nazwisku Paweł Jakubowski;
- Jakubowski też jest związany z Zakonem Maltańskim;
- w tym samym lokalu Jakubowskiego rejestrowali swoje firmy bracia Marcin i Łukasz Szumowski;
- Łukasz Szumowski to były minister zdrowia z ramienia PiS, współodpowiedzialny za głośną aferę respiratorową z 2020 r.;
- również Łukasz Szumowski należy do Zakonu Maltańskiego.

Opóźniona reakcja
Przed publikacją artykułu wysłałem pięć e-maili do kierownictwa partii Polska 2050 (partia Szymona Hołowni). E-maile zawierały pytania do Hołowni dotyczące jego powiązań z Zakonem Maltańskim, Pawłem Gieryńskim, Pawłem Jakubowskim i braćmi Szumowskimi.
Nie dostałem żadnej odpowiedzi na e-maile. Dopiero po publikacji artykułu partia Polska 2050 wydała oświadczenie, w którym Szymon Hołownia odnosi się do moich pytań.

Zaplątany w sprzecznościach
Co znajduje się w oświadczeniu? Otóż Szymon Hołownia:
- przyznaje, że rozpoczął karierę działacza społecznego pod opieką Zakonu Maltańskiego;
- przyznaje, że Paweł Gieryński z Zakonu Maltańskiego był jego sponsorem w kampanii prezydenckiej;
- twierdzi, jakoby nie wiedział, że Gieryński należał do jego najhojniejszych sponsorów;
- sugeruje, jakoby bardzo słabo znał Gieryńskiego;
- przyznaje się jednak do 20-letniej znajomości z Pawłem Jakubowskim, bliskim współpracownikiem Gieryńskiego;
- wyznaje, że regularnie korzysta z usług Jakubowskiego, współpracownika Gieryńskiego (Jakubowski od wielu lat obsługuje Hołownię i jego fundacje jako księgowy);
- zdradza, że rozmawiał z Jakubowskim o działalności fundacji Studnia Nadziei (fundacja działa pod nadzorem i kierownictwem Gieryńskiego oraz Jakubowskiego, jak również współdziała z Zakonem Maltańskim);
- przyznaje, że mógł dostawać pieniądze na swoje projekty od tego samego Jakubowskiego, współpracującego z Gieryńskim i związanego z Zakonem Maltańskim.
A równocześnie Szymon Hołownia twierdzi, jakoby z Zakonem Maltańskim nic go nie łączyło…
Zatem Hołownia tłumaczy się w sposób wewnętrznie sprzeczny. Dlatego „wyjaśnienia” Szymona Hołowni przedstawiają się niewiarygodnie i niewiele wyjaśniają.
Szczególnie trudno uwierzyć, żeby polityk nie wiedział, kto mu daje 39 tys. zł.
Zwłaszcza, gdy tym kimś jest bliski współpracownik zaufanego księgowego, który czuwa nad pieniędzmi polityka.

Odpowiedzi Hołowni bez podpisu Hołowni
Powyżej piszę: „Hołownia twierdzi” i „Hołownia przyznaje”, ale i to nie jest jasne.
W pierwszej części oświadczenia dowiadujemy się, że Szymon Hołownia wreszcie zdecydował się odnieść do moich e-maili. Potem następują odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania. Jako ich autora przedstawia się Hołownię.
Jednak po przeczytaniu całości tekstu widzimy, że ktoś inny podpisał się pod odpowiedziami. Nie Szymon Hołownia, tylko rzeczniczka partii Katarzyna Karpa-Świderek.
Zauważmy też, że oświadczenie zamieszczono na Twitterowym profilu pani Karpy-Świderek.
Szymon Hołownia na swoim Twitterowym profilu (skądinąd znacznie popularniejszym) nie zamieścił oświadczenia. Nie zrobiła tego również partia Polska 2050 na swoim profilu Facebookowym.
Dlaczego Hołownia nie podpisał się pod odpowiedziami? Pod odpowiedziami, których udziela nie tylko mnie, lecz także polskim wyborcom?

Ataki zamiast wyjaśnień
Obok sprzeczności, oświadczenie zawiera ataki na mnie i moją pracę.
Między innymi, rzeczniczka Karpa-Świderek pozwala sobie na próbę psychoanalizy krytycznego dziennikarza. Przypisuje mi chęć „zasiania niepokoju”.
Pani Karpa-Świderek wyraża też przekonanie, że „Tomaszowi Piątkowi nie zależało na uzyskaniu odpowiedzi na przesłanie /sic!/ pytania”.
Zarzut jaskrawo rozmija się z rzeczywistością. Przecież wielokrotnie ponaglałem i przypominałem o moich pytaniach. Łącznie wysłałem 5 e-maili do partii Szymona Hołowni. Mimo to w swoim oświadczeniu rzeczniczka pisze o jednym tylko e-mailu.
Rzeczniczka Karpa-Świderek sugeruje też, że partia miała prawo potraktować moje e-maile nieufnie. Twierdzi bowiem, że pisałem z anonimowego konta.
Mimo to pani Karpa-Świderek przyznaje, że e-mail zawierał w nagłówku moje nazwisko „Tomasz Piątek” i nazwę redakcji „Reset Obywatelski”. A w stopce znowu był podpisany moim nazwiskiem. Czy można więc mówić o anonimowości?
„Wiadomość nie zawierała żadnych danych kontaktowych, ani jakichkolwiek informacji pozwalających na identyfikację nadawcy, poza publicznie znanym faktem, że Pan Tomasz Piątek jest związany z Resetem Obywatelskim” - pisze rzeczniczka.
I to ma tłumaczyć zignorowanie pytań przed publikacją artykułu? Gdyby przedstawiciele partii Polska 2050 potrzebowali potwierdzenia mojej tożsamości, to odpisaliby na e-mail prosząc np. o wideorozmowę.
Jednak tego nie zrobili. Dlaczego?
To kolejne pytanie do Szymona Hołowni i jego współpracowników.

Tomasz Piątek, Reset Obywatelski

Udostępnij

Tagi

Dołącz do nas

Podoba Ci się?

Obywateluj z nami