Kim jesteśmy Wesprzyj Reset Przyjaciele Ramówka Słuchaj online Słuchaj online
śledztwa

W PiS zdaje się obowiązywać zasada, że im bardziej wszystkim wydaje się, że dana osoba nie nadaje się na żadne stanowisko, tym większa jest szansa, że zajmie to najbardziej eksponowane.

Tak jest też z Dariuszem Rudnikiem, wieloletnim szefem miejskich struktur partii Jarosława Kaczyńskiego w Olsztynie i komendantem OHP w województwie.

Rudnik   jest   również   radnym   sejmiku a prywatnie nauczycielem WF w jednej
ze szkół zasadniczych. Zrobił dzięki partii zawrotną karierę. Nie zaszkodziło, a wręcz pomogło mu, że w czasie lokalnego Marszu Kobiet skandował w stronę protestujących, że są „Hitlerjugend”. W 2016 r. Rudnik został wojewódzkim komendantem Ochotniczych Hufców Pracy. Jego miesięczne uposażenie wzrosło kilkukrotnie. Jednak eldorado skończyło się w końcu 2020 r. Resort pracy objął Jarosław Gowin, a komendy OHP – jego ludzie. Rudnik stracił stanowisko. Nie oddał go jednak łatwo. Nie zwrócił kluczy do gabinetu, więc nowy komendant urzędowanie musiał rozpocząć od wizyty ślusarza. Niedługo potem musiał jednak prosić o wsparcie prawników.
Nowe władze OHP postanowiły przyjrzeć się działaniom poprzedników ze „zjednoczonej prawicy”. Po przeprowadzeniu inwentaryzacji  –  jak  donosiła  olsztyńska „Gazeta Wyborcza” – okazało się, że Rudnik nie zwrócił wykorzystywanego sprzętu elektronicznego, który otrzymał jako komendant. Chodziło  m.in.  o  laptop,  smartfon  i  tablet. W sumie koszt niezwróconych urządzeń wyliczony został na przeszło 24 tys. zł. Nowy komendant złożył pozew cywilny, który wpłynął 12 sierpnia 2021 r. do Sądu Rejonowego w Olsztynie. Pełnomocnik nowych władz wojewódzkiej komendy OHP wniósł o nakazanie pozwanemu, aby wydał rzeczy z obowiązkiem zwrotu lub do wyliczenia. W sumie rzeczy na- zbierało się… aż 20! Laptop nie był jeden, były też słuchawki bezprzewodowe.
Na tym jednak nie koniec. Zaginął bowiem również sprzęt kuchenny, i to o wartości ok. 47  tys.  zł!  Pochodził  z  likwidowanej  kuchni w  placówce  OHP  w  Elblągu.  Po  przewiezieniu go do Olsztyna nie doliczono się urządzeń o największej wartości: piekarników, lodówek, zamrażarek, stołów, szatkownic czy pralek. Do prokuratury w Olsztynie złożone zostało zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Według ustaleń sprzęty dotarły do magazynu w Olsztynie, ale szybko, bo jeszcze latem 2019 r. zniknęły. Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, w środowisku prawicowym krąży informacja, że zbiegło się to w czasie z rozpoczęciem na terenie Olsztyna działalności przez jedną z firm cateringowych, którą założyli… krewni działaczy PiS i pracowników OHP.
Gdy Gowin odszedł z rządu, a resort pracy wrócił pod rządy PiS, Rudnik… znów został komendantem OHP w Olsztynie. Wydał też oświadczenie, że artykuły na jego temat były oszczercze, prowadzony był „ciągły atak polityczno-medialny”, a zarzuty to „stek kłamstw, pomówień,   wymysłów   i   konfabulacji”   oraz
„perfidna prowokacja”. Okazało się też, że zaraz po tym, jak znów został komendantem, zawarł z komendą OHP… ugodę, a w niej zapis, że komenda „zobowiązuje się do uznania, że dotych- czasowy stosunek pracy, łączący Pana Dariusza Rudnika z WM WK OHP, nie zakończył się w dniu 31.03.2021 r. i trwa nadal na dotychczasowych warunkach zatrudnienia”. Sprzętu więc
oddawać nie musiał. I o co tyle hałasu??

Marcin Piplowski

Tekst pochodzi z broszury „100 afer, które wstrząsnęły Polską”. Publikujemy go za wiedzą i zgodą autora i wydawcy.

Wesprzyj niezależne media!

Udostępnij

Tagi

Dołącz do nas

Podoba Ci się?

Obywateluj z nami